czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 2 - ,, (...) to Cassie, moja dziewczyna"



18 wrzesień 2014, perspektywa Collina

           Patrzyłem jak Cassie odbiegała ode mnie. Nawet nie próbowałem jej zatrzymać, bo wiedziałem, że to nic nie da. Byłem lekko zszokowany. Nie myślałem, że to aż tak widać, że nie chciałem jej przedstawić mojej paczce. Bądźmy szczerzy, nie polubiliby jej. Jestem tego pewny. Jednak nie powinienem jej tak traktować. Cassie to wspaniała dziewczyna, a ja najwyraźniej jestem idiotą.
           Przeczesałem ręką moje włosy i udając, że nic się nie stało, zacząłem iść przed siebie. Idąc korytarzem dostrzegłem Cassie i jej przyjaciółki przy szafkach. Elle i Kelsey oglądały jakąś kopertę i chichotały, a moja dziewczyna stała obok i bawiła się plecioną bransoletką.
           Zauważyłem przy jednym ze stolików moich przyjaciół. Przysiadłem się do Molly, Jasona i Abby. Spojrzałem, co jedzą, po czym wziąłem od Jasona jednego hamburgera. Abby, dziewczyna Jasona, była strasznie chuda, mógłbym powiedzieć, że ma anoreksję lub jej nie karmią, a i tak, i tak, jadła strasznie mało i do tego zdrowo. Tamtego dnia miała małą porcyjkę sałatki. Molly, najlepsza przyjaciółka Abby, miała malutkie jabłko i kilka marcheweczek na krzyż. Jak one się tym najadają?, pomyślałem, popijając oranżadę Jasona.
- Dlaczego tak mało jecie? - zapytałem dziewczyn.
- Muszę wyglądać idealnie. - Abby uśmiechnęła się i odsunęła od siebie resztki sałaty.
- Ej, jedz to, bo jak staniesz bokiem, to Cię nie zauważę. - zażartował Jason, który jadł hamburgera.
- A ty? - zwróciłem się do Molly.
- Nie jestem głodna. - odpowiedziała moja przyjaciółka i wyrzuciła swój posiłek do śmietnika.
- Nawet nie zjadłaś tych kilku marchewek i zrobiłaś zaledwie kilka gryzów jabłka! - zdenerwowałem się. - Po co ty się głodzisz?
- Mówię Ci prawdę. Nie jestem głodna. - Molly wzięła swoją torebkę i szturchnęła Abby w ramię. - Chodź.
- Nie ogarniam lasek. - westchnął Jason.
 * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
           Wróciłem do domu i od razu położyłem się na łóżku. Mój plecak rzuciłem w kąt pokoju, jak o zwykle robi zmęczony nastolatek. W mojej głowie ciągle tkwiły słowa Cassie ,,nie chcę być twoją tajemnicą". Z początku traktowałem Cassie jak zwykłą dziewczynę, którą mogę przelecieć, kiedy tylko chcę. Jednak poczułem do niej coś więcej. Zakochałem się w niej. Cassie miała śliczne, długie, blond włosy. Jej oczy przypominały ciemne, wesołe brylanciki. Collin, ty idioto, weź się w garść, skarciłem się w myślach i z trudem podniosłem się z łóżka. Spakowałem telefon do kieszeni od dżinsów i wyszedłem z mojego domu. Otworzyłem kluczykiem drzwi do mojego samochodu, wsiadłem i pojechałem do kwiaciarni, by kupić jakąś różę dla Cassie.
           Pchnąłem drzwi od kwiaciarni, której właścicielką była matka koleżanki Cassie, pani Florence. Jednak za ladą nie zobaczyłem dorosłej kobiety, tylko Kelsey. Uśmiechnęła się do mnie i zapytała:
- W czymś pomóc?
- Tak. Chciałbym jakąś ładną różę. - poprosiłem.
- Eh... - westchnęła brunetka. - Róże są przereklamowane. Zgaduję, że chcesz kupić kwiaty dla Cassie, więc Ci doradzę.
- Dobra.
- Weź bukiet z tulipanów, Cassie je uwielbia. Szczególnie polecam te żółte lub biało-różowe. - Kelsey uśmiechnęła się i wyłożyła na ladzie dwa śliczne bukieciki.
- Daj ten biały. - uśmiechnąłem się i dałem dziewczynie należną sumę pieniędzy za bukiecik. Wziąłem go i podziękowałem przyjaciółce Cassie za porady, dotyczące kwiatów dla mojej dziewczyny.
           Wsiadłem do samochodu i szybko pojechałem pod dom Cassie. Zapukałem w tylne drzwi, które prowadziły prosto do pokoju blondynki.  Dziewczyna najpierw odsłoniła firanki, chwilę się popatrzyła na mnie, pewnie zaskoczona moim widokiem, a dopiero po tym otworzyła mi wejście do jej pokoju.
- Cześć. - powiedziała niepewnie, a ja w tej samej chwili wyciągnąłem zza pleców bukiet biało-różowych tulipanów i cmoknąłem ją w policzek. Wręczyłem jej kwiaty i powiedziałem:
- Przepraszam.
- Dlaczego mnie ukrywałeś? - zapytała. Spojrzałem jej w oczy. Miała je całe zaszklone. Nie chciałem, by płakała.
- Bałem się reakcji mojej ekipy. - Cassie odłożyła bukiecik na biurko i przytuliła mnie. Poczułem jej łzy na mojej koszulce. - Przepraszam, na prawdę, kocham Cię, Cassie.
- Ja Ciebie też, idioto. - zapłakała blondynka. Odsunęła twarz od mojego ramienia. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Czułem się zgwałcony jej spojrzeniem, które przeszyło mnie na wylot. Nasze usta zbliżały się do siebie. Były od siebie o kilka milimetrów. Po chwili złączyliśmy nasze wargi w pocałunku.
 * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
           Podjechałem pod dom mojej dziewczyny, by zawieść ją do szkoły. Po chwili Cassie zapinała pas, siedząc na miejscu pasażera.
- Cześć, misiek. - blondynka dała mi buziaka w policzek, a ja uśmiechnąłem się szeroko.
- Hej. - odpaliłem samochód i jechaliśmy spokojnie do szkoły, słuchając muzyki z radia.
           Tamtego dnia chciałem przedstawić Cassie moim znajomym. Zasłużyła na to. Kochałem ją i nie chciałem jej ukrywać. Zwłaszcza przed bliskimi mi osobami. Troszeczkę bałem się reakcji ekipy, ale nie musieli się nie wiadomo jak przyjaźnić. Chciałem po prostu, by się poznali. Oczywiście, byłoby dobrze, gdyby się polubili. Nawet bardzo dobrze.
           Szybko wysiadłem z samochodu, by zdążyć otworzyć drzwi Cassie. Pomogłem wysiąść mojej dziewczynie, po czym zamknąłem auto i schowałem kluczyk do plecaka. Złapałem dłoń blondynki i szliśmy tak do szkoły. Czułem na sobie spojrzenia osób, które przebywały na parkingu. Słyszałem szepty: ,,oni są parą?", ,,Cassie i Collin? Oni do siebie nie pasują..." i takie tam.
           Szliśmy szkolnym korytarzem, uśmiechając się do każdego. W końcu zobaczyłem moją ekipę. Szybko podeszliśmy do Molly, Jasona i Abby.
- Cześć. - przywitałem się. - To Cassie, moja dziewczyna. - przedstawiłem blondynkę moim przyjaciołom, na co Molly opluła się sokiem, który właśnie piła. Abby i Jason uśmiechnęli się i podali Cassie dłoń.
- Hej. - Cassie odwzajemniła uśmiech.

5 komentarzy:

  1. ooooo, no wreszcie się przyznał. Ma szczęście, bo bym strzeliła w tą ładną buzie, jakby dłużej zwlekał. ;) Rozdział cudny

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajniutki ten rozdział. Tak mówiąc szczerze. Nie mogłam id wczoraj doczekać sie rozdziału. Mam nadzieję żr następny dodasz jutro.
    Carmen

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział.
    To było takie słodkie :)
    Collin i Cassie ... słodziutka parka.
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie ją przedstawił! <3
    Ulubiony moment?
    ,,Czułem się zgwałcony jej spojrzeniem, które przeszyło mnie na wylot. Nasze usta zbliżały się do siebie.,,
    Zaczęłam się śmiać jak głupia! I to przez ciebie :)

    OdpowiedzUsuń